„Mam poczucie, że mogę wszystko!”

Mówi się, że czas szybko leci… Dla mnie czas stanął, kiedy stuknęła mi pięćdziesiątka. To właśnie był moment, w którym coś się zmieniło. Może ja się zmieniłam. Zaczęłam rozwijać swoje dawne pasje i hobby.

Tekst: Aneta Jaroszczak

Od kilkunastu lat z pełnym zaangażowania sercem oddawałam się jednej pasji: psom. Są to cudowne owczarki kaukaskie, które zawładnęły moim życiem, sercem i czasem. Zwiedziliśmy z Kudłaczami niemal całą Europę, podziwiając jej uroki i osiągając przy okazji wielkie sukcesy – w świecie psiarzy mój ulubieniec, Behemot, jest naprawdę sławny!

Ogrodnictwo lekarstwem dla duszy

Psiaki odegrały w moim życiu ogromną rolę, są członkami naszej rodziny, które od wielu lat sprawiają, że dom jest bezpieczny i pełen energii. Będą częścią mojego życia już na zawsze, lecz w pewnym momencie chciałam odnaleźć się w czymś innym, trochę zatrzymać, zwolnić. Parę lat temu straciłam bliską mi osobę, wszystko stało się szare i nijakie. Lekiem na całe zło okazało się ogrodnictwo. Ogrodnictwo, na myśl o którym zawsze mnie raczej wzdrygało. Grzebanie w ziemi, brudne paznokcie? Nie, nie Anetka. A jednak. Odgrodziłam część ogródka tylko dla siebie, psiakom wstęp wzbroniony. I zaczęło się: pomidory, maliny, papryka, rzodkiew, pełna gama ziół i sałat, a nawet arbuzy i melony! Najrozmaitsze piękne i pachnące, egzotyczne kwiaty i wiele innych. Poczułam, że odżywam wraz z moim ogrodem.

Z ogrodu do kuchni

Co roku czekam na czas sadzenia, siania i grzebania w ogródku. Uwielbiam patrzeć jak co dzień jest w nim więcej roślin i jest coraz piękniej. Całe to ogródkowe szaleństwo zaczęło się od niewielkiej przesyłki od mojej koleżanki. Dostałam od niej nieco nasionek i małą sadzonkę maliny. Od razu połknęłam haczyk. Od lat robię mnóstwo przetworów na całą zimę z owoców i warzyw, które wcześniej kiełkowały pod moim czujnym okiem. Wiem, co jem, a lubię jeść pysznie i zdrowo.

To moja kolejna miłość: kuchnia. Od zawsze uwielbiałam gotować, zawsze muszę być przygotowana na to, że wszyscy poproszą o dokładkę. Od niedawna eksperymentuję z dietą wegetariańską oraz wegańską, co – jak się okazało – jest nie lada wyzwaniem. Tworzenie smacznych, kreatywnych i zaskakujących dań bez mięsa nie jest takie łatwe. Mnie się oczywiście udało. Niejeden zatwardziały mięsożerca zajada się moimi wymysłami.

Gotowanie przed kamerą

W ostatnich miesiącach zostałam także youtuberką. Nie mam wielu fanów, ale ci, którzy mnie subskrybują, wiernie czekają na moje kolejne pomysły i kucharskie triki. To był dla mnie wielki krok – pokazać się właściwie całemu światu. To kolejna rzecz, która rozwinęła mi skrzydła. Dodało mi to pewności siebie i zdałam sobie sprawę, że świetnie wypadam przed kamerą! Chętnie dzielę się z innymi pomysłami, jak zrobić coś z niczego, szybko i sprytnie, bez chemii i zbędnych składników.

▪ Może Cię również zainteresować: Początki na YouTube: sprawdź niezbędnik!

Sportowy duch

Staram się dbać o równowagę w swoim życiu – nie zapominam o sporcie. Wróciłam do zajęć rozciągających – zamierzam za jakiś czas zrobić szpagat, jak przed laty. Ogromnym wyzwaniem, które przed sobą postawiłam było morsowanie. Dowiedziałam się wszystkiego od ekspertów, poczytałam i zaczęłam przygotowywać się na zimę. I tak w tym roku po raz pierwszy zostałam morsem. To było coś zupełnie nowego, na pewno będę praktykować morsowania w kolejnych latach.

Stylowa w każdej sytuacji

Nie byłabym też sobą, gdybym nie dbała o swój wygląd – i w ogródku i w lodowatym jeziorze. Zawsze dbam o to, aby dres był kompletem, a czapka pasowała do stroju kąpielowego. Stylizowanie się i szukanie ciekawych, stylowych połączeń mam we krwi. Najbardziej lubię tworzyć stylizacje wyjściowe – zawsze elegancko i z pazurem.

Czuję, że to nie koniec moich pomysłów, jestem ciekawa, czym jeszcze zaskoczę samą siebie. Moja głowa jest otwarta na nowe, uwielbiam wyzwania, zwłaszcza takie, w których muszę przekraczać własne granice. To jest to, co daje mi poczucie, że mogę wszystko.

Zobacz najnowsze wpisy na naszym blogu

Zobacz pozostałe